To nie jest „tylko tusz do rzęs” To Lashcode! Poznajcie fenomenalną maskarę – moja opinia i recenzja

Ania M.

Witajcie, piękne istoty! <3

Jak często trafiacie na kosmetyk, który ma szansę stać się kultowy? Taki który już po pierwszym użyciu Was zachwyca, a po pewnym czasie stwierdzacie, że nie skończycie na jednym opakowaniu i że kupicie go ponownie i w ogóle szkoda Wam, gdy już się skończy? Ja trafiłam ostatnio na Lashcode – bezkonkurencyjny tusz do rzęs. On i moje rzęsy stanowią układ idealny. Poza tym Lashcode to – jak napisałam w tytule – „coś więcej, niż tylko tusz do rzęs”… dlaczego? Zapraszam na recenzję!

Po czym poznać dobry tusz do rzęs?

Zanim przejdę do meritum, warto wspomnieć jak w ogóle powinien dla mnie prezentować się dobry tusz do rzęs. Czym się kieruję przy ocenie? Jakie kryteria są dla mnie ważne? Co biorę pod uwagę kupując tusz?

W kwestii maskary jestem bardzo rygorystyczna. Nie idę na kompromis ani półśrodki. Nieraz zdarzyło mi się, że tusz do rzęs zepsuł mi cały makijaż, posklejał rzęsy, osypał się, rozmazał lub poniszczył je i osłabił. Efekt w makijażu i dobra szczoteczka to podstawa. Coś jeszcze? Otóż tak!

Czy wiecie, jak dużą odpowiedzialność z utratę rzęs podczas demakijażu ponosi maskara? Większość nazywa to „uszkodzeniem mechanicznym” sugerując, że inwazyjny demakijaż po prostu wyrywa nam małe włoski. To tylko cześć prawdy. Okazuje się, że maskara z kontrowersyjnym składem, którą nosicie na rzęsach przez cały dzień – niszczy je w takim stopniu, że małe włoski słabną aż do samej cebulki, a więc nie mają siły utrzymać się w mieszku i podczas demakijażu po prostu je tracimy. Ważny jest zatem nie tylko efekt, ale skład tuszu i oczywiście jego trwałość.

Dobry tusz do rzęs to zatem:

  • doskonałe składniki
  • precyzyjna spiralka
  • intensywne pigmenty
  • trwałość i konsystencja

Niestety większość tuszów nie spełnia wszystkich kryteriów. Dlatego jeśli trafi się taka wyjątkowa maskara, warto o niej pisać. Zapraszam do recenzji tuszu do rzęs Lashcode.

Tusz do rzęs Lashcode – szczoteczka

Pierwsze, co zdobyło moją aprobatę w tym tuszu, to jego szczoteczka. Jest perfekcyjna: ma idealny kształt i wielkość, świetnie rozmieszczone włoski i jest nieco giętka, dlatego nie szarpie rzęs, tylko „współpracuje” z nimi: doskonale je czesze, rozdziela, stylizuje, separuje, podkręca i otula pigmentem, nie sklejając włosów. Nawet przy trzeciej warstwie rzęsy pięknie wyglądają, są zwielokrotnione, ponieważ ergonomiczny kształt spiralki pozwala na swobodne manewry na całej linii oka.

Dzięki Lashcode nie mam żadnego problemu z makijażem, który rano często wykonuję w pośpiechu i nie baczę na to, czy brudzę powiekę spiralką. Tą szczoteczką naprawdę ciężko się pobrudzić 😉 jest idealna nawet dla tych z Was, które nie mają wprawy w makijażu rzęs.

Tusz do rzęs Lashcode – skład

Skład tej maskary to coś, obok czego nie przejdziecie obojętnie. To kolejne miłe zaskoczenie, które sprawia, że nie mówimy „tylko o maskarze”. Jest to bowiem tusz do rzęs, który zawiera szereg składników odżywczych, które pielęgnują i wzmacniają rzęsy, a nawet mają wpływ na ich poprawny wzrost i chronią je przed wypadaniem. Uważam, że to genialne, bo tusz do rzęs „nosimy” na włoskach przez cały dzień, a w tym czasie – dzięki Lashcode – otrzymują one stałe wsparcie, odżywienie i ochronę przed zniszczeniem.

Lashcode zawiera szereg wyciągów roślinnych wysokiej klasy. W składzie możecie odnaleźć m.in. wyciąg z kiełków soi, ekstrakt z kiełków pszenicy (dwie mocarne substancje o działaniu rewitalizującym, stymulującym wzrost rzęs, wzmacniającym cebulki, zapobiegającym wypadaniu włosków), bajkalinę (czyli flawonoidową bombę, która spowalnia procesy starzenia i dba o doskonałą pracę cebulek), a także pantenol, witaminę E oraz argininę, czyli naturalny aminokwas dbający o dobrą formę i nawilżenie małych włosków, argnina pobudza je ponadto do prawidłowego wzrostu. Brzmi dobrze, prawda?

Tusz do rzęs Lashcode – efekt w makijażu

Ok, opowiedziałam Wam, co skrywa malutka buteleczka tuszu do rzęs, ale co z efektem w makijażu? Pewnie większość z Was na to czeka, więc przechodzę do rzeczy. Jak maluje maskara Lashcode?

  • precyzyjnie rozdziela i stylizuje włoski
  • nie skleja rzęs
  • pozwala osiągnąć wiele efektów w makijażu (od delikatnego po intensywny)
  • wydłuża i pogrubia rzęsy
  • podkręca i nadaje objętości
  • dociera do każdej, nawet najmniejszej rzęsy
  • ma idealnie czarny, lekko satynowy odcień
  • nie brudzi powieki
  • łatwo się zmywa

Tusz do rzęs Lashcode – trwałość

Dla mnie to bardzo ważny aspekt, jeśli chodzi o tusz do rzęs. Świadomość, że mogę być w każdej sytuacji spokojna o jakość mojego makijażu i to, jak wyglądają moje rzęsy dodaje pewności siebie i stwarza duży komfort na co dzień. Wyobraźcie sobie np. jakieś ważne spotkanie, randkę czy w ogóle publiczne pokazanie się ludziom – ostatnie, czego chcecie to rozmyślanie o tym, czy nie osypał się Wam tusz do rzęs i czy nie wyglądacie jak panda lub osoba z zaburzeniami snu. Lashcode przeszedł również i ten test. Nie jest wodoodporny, więc nie malujcie się nim na basen, ale jakiś zwykły opad deszczu spokojnie da się przeżyć.

Nawet po wielu godzinach tusz „dobrze się zachowuje” i ładnie wygląda, nie kruszy się ani nie osypuje i nie zbiera w załamaniach skóry (tak, miałam i takie maskary, koszmar). Wieczorem , gdy robię demakijaż po całym dniu, również nie widzę, żeby Lashcode się osypywał, więc jestem bardzo zadowolona, że mogą mu w pełni zaufać.

Tusz do rzęs Lashcode – podsumowanie, zalety i wady

Podsumowując – Lashcode to tusz do rzęs, który spełnia wszystkie moje kryteria dobrej maskary. Żałuję oczywiście, że nie kosztuje tyle, co większość maskar w drogerii – na Lashcode trzeba niestety wydać nieco więcej, ale ta cena w stosunku do jego jakości i trwałości wydaje się być jak najbardziej fair.

Bardzo podoba mi się makijaż Lashcode – zarówno delikatny i subtelny, jak i ten mocny, intensywny. Dotychczas miałam kilka tuszów do rzęs, ponieważ każdy z nich dawał inny efekt. Oczywiście finansowo nie wychodziłam na tym dobrze. Teraz wystarczy mi jedna dobra maskara i tyle.

Tusz do rzęs Lashcode „mieszka” w mojej łazience od około 1,5 miesiąca i nie zauważyłam pogorszenia jego konsystencji (a wiadomo, że większość maskar utlenia się po jakimś czasie, w tym wiele z opłakanym skutkiem). Moje rzęsy również zdają się być w lepszej kondycji, są ładne, elastyczne i długie, rzadziej wypadają. Bardzo podoba mi się świadomość, ze Lashcode to maskara, która pielęgnuje włoski.

Tusz do rzęs Lashcode – moja opinia: polecam czy nie?

Zdecydowanie polecam! Lashcode to tusz do rzęs, który zyskuje moją dobrą opinię i aprobatę. Wcale się nie dziwię, że zbiera takie dobre recenzje wśród wszystkich, którzy mieli okazję go używać. Z pewnością kupię następną buteleczkę zwłaszcza, że na stronie produktu można trafić na świetną ofertę – kupując dwie lub trzy maskary wychodzi dużo taniej za sztukę.

Tusz do rzęs Lashcode – gdzie kupić?

Ostatnia, nie mniej ważna informacja. Gdzie kupić ten doskonały tusz Lashcode? Najlepiej bezpośrednio na stronie  lashcode.pl

Przy okazji poznacie dokładnie jego skład, właściwości, ujrzycie efekty stosowania tuszu i zapoznacie się z wieloma pytaniami na temat maskary. Profesjonalne podejście!

Czy miałyście do czynienia z tą maskarą? Co sądzicie o Lashcode? Jak sądzicie, czy tusz do rzęs pielęgnujący włoski wart jest uwagi? Może któraś z Was używa tej maskary dłużej niż ja i może coś więcej powiedzieć o kondycji rzęs? Zapraszam do komentowania! <3

22 Komentarze “To nie jest „tylko tusz do rzęs” To Lashcode! Poznajcie fenomenalną maskarę – moja opinia i recenzja”

  1. Panna Asia

    kupiłam go po Twojej recenzji, na razie czeka na swoją kolej 🙂

    Odpowiedz
  2. moniczka19

    Cudo! daje przepiękny efekt na rzęsach.

    Odpowiedz
  3. felicja pech

    jak dla mnie to najlepszy tusz do rzęs, jakiego używałam. pięknie zagęszcza rzęsy, ale nie skleja i nie osypuje się na policzki. 🙂 u w i e l b i a m

    Odpowiedz
  4. Samanta

    rzeczywiście ładnie rozdziela rzęsy, bardzo fajny efekt. Polecam

    Odpowiedz
  5. olivkowa

    Najlepszy tusz do rzęs to Lashcode. I tyle w temacie.

    Odpowiedz
  6. Iwona Misz

    zamówiłam 🙂 mam nadzieję, że u mnie też się spisze 🙂

    Odpowiedz
  7. Andżelika

    Hej, świetna recenzja. Widzę, że też sięgnęłaś po Lashcode. Miałam go już wcześniej i czekałam na Twój wpis. Ta maskara zasługuje na polecanie przez takie blogerki jak Ty. 🙂

    Odpowiedz
  8. ewelina

    suuper efekty! pogrubia, wydłuża, rozdziela, zagęszcze – robi wszystko to, czego moje poprzednie tusze nie potrafiły. no i jak nie kochać Lashcode?

    Odpowiedz
  9. smerf maruda

    ja zdecydowanie bardziej wolę tradycyjne szczoteczki

    Odpowiedz
  10. Sasetka

    10/10 za efekty, trwałość i szczoteczkę! 9/10 za formułę, bo na początku się trochę rozmazywała przy malowaniu

    Odpowiedz
  11. Anka Waw

    słyszałam same dobre opinie o lashcode dlatego mam nadzieję, że i ja będę z niego zadowolona 🙂

    Odpowiedz
  12. Żurnalistka

    Jeden z droższych i lepszych tuszów do rzęs. Miałam obawy, jak go kupowałam, ale uważam, że to był bardzo dobry zakup. Będę polecała, zresztą sama napisałam o nim recenzję u siebie. Zapraszam!

    Odpowiedz
  13. Kamila P.

    idealny tusz na co dzień

    Odpowiedz
    • lady in red

      nie tylko na co dzień, bo przy dobrym smoky eyes efekt z Lashcode jest piorunujący i sztuczne niepotrzebne

      Odpowiedz
  14. Mróówka

    opakowanie zwraca uwagę , podoba mi się 🙂

    Odpowiedz
  15. Ala Make-Up Artist

    Kiedyś kupowałam do salonu Collistara, ale jest droższy. Odkąd wyprobówałam Lashcode, to zdecydowanie polecam wszystkim klientkom. Zresztą same są zachwycone i pytają, co to za maskara, jak widzą efekt mojej pracy na swoich oczach. Świetny tusz, naprawdę 🙂

    Odpowiedz
  16. Mejk

    Naprawdę przyspiesza wzrost rzęs? woow

    Odpowiedz
  17. Jolka22

    jak dla mnie efekt jest zbyt delikatny, ale ogólnie ok, nie osypuje się i nie skleja rzęs.

    Odpowiedz
  18. ewelina-jarosz

    ja jednak wolę wodoodporne, mam większą pewność że nie spłynie mi z oczu

    Odpowiedz
    • Natka

      A nie ma wodoodpornej wersji Lashcode?

      Odpowiedz
  19. księżycowa

    Ciekawe czy na moich prawie niewidocznych rzęsach też ta taki efekt 😛

    Odpowiedz
  20. tosia

    czasami warto sięgnąć po coś nowego-wypróbowałam lashcode i się zakochałam 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *